Do przygotowania tej potrawy zainspirowały mnie dwie rzeczy - pierwszą był z gruntu nijaki przepis diety paleo podrzucony mi przez koleżankę, który znajdował się na jednej z anglojęzycznych stron na facebooku - przyznam bez bicia, że zgubiłam do niego link, jak znajdę to wkleję ;) Drugim czynnikiem była nowo odkryta przeze mnie przyprawa zwana czubrycą, na którą natknęłam się na jednym ze stoisk podczas miejskiego jarmarku. Jest to mieszanka cząbru, kozieradki, papryki chilli, papryki słodkiej, czarnego pieprzu, suszonej cebuli, czosnku i tymianku. Od sprzedawczyni dowiedziałam się, że pasuje ona praktycznie do wszystkiego - mięs, sałatek, zapiekanek, kanapek, sosów... Musiałam to sprawdzić ;)
Składniki:
- 1 podwójna pierś z kurczaka
- 0,5 kg pieczarek
- 2 świeże pomidory
- kilka suszonych pomidorów
- dwie średnie cebule
- duży ząbek czosnku
- łyżka czerwonej czubrycy
- dwie łyżki sosu sojowego
- tłuszcz do smażenia (u mnie oliwa z suszonych pomidorów)
- sól
Pierwszą rzeczą, jaką musimy zrobić, jest zamarynowanie mięsa - umytego i pokrojonego w kostkę kurczaka wrzucamy do miski i mieszamy z sosem sojowym i czubrycą. Ważna uwaga - jej czerwona odmiana jest dość ostra, stąd warto zwrócić uwagę zarówno na długość marynowania (u mnie jedna godzina), jak i ilość użytej przyprawy, z podanej przeze mnie proporcji potrawka wychodzi mocno pikantna, ale nie bardzo ostra. W zależności od upodobań przyprawy użyć można mniej, doprawiając dodatkowo ulubionymi ziołami, lub też dostosować czas marynowania - moim zdaniem absolutne minimum to kwadrans.
Gdy mięso się marynuje, mamy czas na przygotowanie pozostałych składników - pieczarki kroimy w plasterki, cebulę w kostkę lub piórka, czosnek traktujemy praską lub bardzo drobno siekamy, świeże pomidory parzymy, a następnie obieramy ze skóry, suszone zaś kroimy na malutkie kawałeczki. Ja użyłam bodaj czterech, bo tyle mi zostało w słoiku, Wy użyć możecie więcej, jeśli ktoś lubi :) Później jest już z górki - na rozgrzany tłuszcz wrzucamy cebulę, po 2-3 minutach dodajemy czosnek, wszystko razem szklimy pilnując, by czosnek nie zbrązowiał, następnie dodajemy kurczaka z całą marynatą, a gdy będzie już ładnie podsmażony na patelni lądują pieczarki.
W tym momencie dodajemy odrobinę soli, by pieczarki szybciej puściły sok. Nie szalejmy z tą solą, sos sojowy już zrobił jej robotę ;) Czekamy, aż będą miękkie, a następnie wkrawamy pomidory - ja robię to trzymając je bezpośrednio nad patelnią, by nie uciekło ani trochę soku. Wielkość kawałków nie ma wielkiego znaczenia, i tak mają się rozpaść ;) W tym czasie dodajemy też pomidory suszone (kilka kawałków możemy zostawić do dekoracji) i dajemy temu spokój, raz na jakiś czas mieszając, aż do momentu, w którym nasza potrawka będzie wyglądała mniej więcej tak:
Obiad w zasadzie gotowy, teraz sosik można ewentualnie zredukować do pożądanej konsystencji i doprawić według własnych upodobań, jeśli ktoś widzi taką potrzebę. Gotowe danie podajemy z ulubionymi dodatkami - u mnie była to kasza jaglana, ale równie dobrze pasować będzie ryż, kasza jęczmienna, pęczak, czy też ziemniaki.
Smacznego!
Bardzo ciekawy pomysł na obiad :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i polecam wypróbować ;)
Usuńsmacznie i apetycznie! :)
OdpowiedzUsuń