środa, 26 listopada 2014

Pierś z kurczaka ze szpinakiem

Czy też, jak podaje książeczka Knorra "Pierś z kurczakiem ze szpinakiem" :D Ci z Was, którzy śledzą mojego Facebooka wiedzą, że jakiś czas temu otrzymałam zestaw bulionetek do duszonych mięs wraz ze wspomnianą książeczką i obiecałam go przetestować. Sama broszurka jest dość estetyczna, zawiera dwa przepisy na wieprzowinę, jeden na wołowinę i trzy na kurczaka, a każdy tendencyjnie prosty, co podkreślone jest zresztą na wskaźnikach trudności przy każdym daniu - wszystkie oznaczono jakie "łatwe", stąd też nie rozumiem, po co w ogóle go tam dawali ;)
Ale mniejsza z tym, wszak to gotowaniem mieliśmy się zająć. Jedyne co zmieniłam w stosunku do oryginalnego przepisu to szpinak, ponieważ akurat miałam w domu 300 g świeżego. Pamiętajcie, bo tego nie napisali, że musi być on cały, jeśli użyjecie szpinaku w brykietach, wyjdzie Wam tak na moje oko zielona papka. Jak ktoś próbował i jest inaczej to niech się pochwali ;) Do składników z oryginału musiałam dodać jeszcze przyprawy, ale o tym za chwilę.

Składniki (z przepisu):
- 400 g piersi z kurczaka
- bulionetka do duszonego kurczaka Knorr
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 100 g śmietankowego serka topionego
- 200 g śmietany
- 450 g mrożonego szpinaku
 1. Kurczaka pokrój w kostkę i przesmaż, dodaj posiekany czosnek i cebulę, przesmaż razem.
Jak już pewnie zauważyliście, w przepisie zapomniano wspomnieć o tłuszczu do smażenia. Poza tym jednak optowałabym za tym, żeby cebulę i czosnek smażyć przed kurczakiem, bo w ten sposób wyciągamy więcej smaku z czosnku, co jest niezbędne przy szpinaku, ale ok, robimy jak każą ;)
 2. Wlej śmietanę i dodaj Bulionetkę Knorr, aby danie nabrało wyrazistego, pełnego smaku. Wrzuć odciśnięty szpinak.
Szczerze? Po rozpuszczeniu bulionetki ów "wyrazisty, pełny smak" objawiał się wyłącznie nadmiarem soli. Potem szpinak i serek nieco zredukowały to nieprzyjemne uczucie, niemniej jednak mogliby tej przyprawy aż tak nie nadużywać. Nie zmienia to faktu, że sama bulionetka bardzo ładnie pachnie ;)
 3. Dodawaj po kawałku serka topionego, podgrzewaj, aż się rozpuści. Podawaj z makaronem.
Odkrywczy przepis, nie? I wyobraźcie sobie, że jest on najbardziej zaawansowany z całej książeczki (moim faworytem jest kurczak z warzywami na patelnię i śmietaną :D)! W sumie nie bardzo wiem, po co tu ten serek topiony, ale jak kazali, to dajemy.
Gotowe danie wychodzi nie tak przeraźliwie słone jak na początku, ale dla mnie strasznie mdłe, dlatego doprawiłam całość sporą szczyptą gałki muszkatołowej i bardzo dużą ilością pieprzu, a wtedy stało się naprawdę smaczne :) Z zasady w kuchni używam bardzo mało soli, pewnie dlatego właśnie poza nią zbyt wiele smaku bulionetki nie wyczułam, ciężko zatem stwierdzić, czy coś wzbogaciła ;) Produkt okazał się w miarę ok, natomiast nie wydaje mi się, by miał szansę na stałe zagościć w mojej kuchni.
A Wy próbowaliście już bulionetek? Jakie są Wasze opinie?

Smacznego!

środa, 12 listopada 2014

Dworcowe zapiekanki

Któż z nas nie pamięta tych obskurnych dworcowych budek, w których bywali wszyscy z wyjątkiem Sanepidu? Hamburgery, hot-dogi, a zwłaszcza zapiekanki z takich bud smakowały wybornie. Odtwórzmy zatem ten smak! Dzisiejszy przepis powstał za sprawą specjalnego gościa, którym jest mój luby, może i nieszczególnie utalentowany kulinarnie, ale za to robiący najlepsze dworcowe zapiekanki na świecie ;)

Składniki:
- dwie długie bułki
- ok. 5 pieczarek
- 200 g żółtego sera
- margaryna
- sól, pieprz
- ketchup
- opcjonalnie 3-4 plasterki szynki
Przygotowania zaczynamy od starcia na grubych oczkach tarki pieczarek i sera. Szynkę kroimy w paseczki, bułki przekrawamy wzdłuż na pół, o tak:
Teraz czas na komponowanie naszych zapiekanek - każdą połówkę bułki smarujemy margaryną (nie masłem, widział kto w dworcowej budzie masło?), na końcówkach nieco grubiej, luby podkreślił, że mam to napisać ;) Na tak przygotowane zapiekanki kładziemy paseczki szynki, (to taka wersja de luxe, w budzie byście takiego wypasu nie mieli, dlatego jak ktoś jest tradycjonalistą, to niech ten punkt pominie) nie musi być ich dużo, w sumie im mniej, tym bardziej dworcowo ;)
Następnie na wierzchu lądują pieczarki. Nam na idealną proporcję wystarczyło 5 sztuk, ale ostateczna ilość zależy przede wszystkim od długości użytych przez Was bułek. Na tym etapie przyprawiamy całość dość obficie solą i pieprzem. Na samej górze rozkładamy starty żółty ser i nasza robota na tym się kończy.
Dzieła dopełni teraz piekarnik rozgrzany do 180 st. C, potrwa to ok. 10-15 minut. Pieczarki muszą zredukować swoją objętość, a ser ładnie się rozpuścić, wtedy wiemy, że nasze zapiekanki są już gotowe ;) Podajemy je oczywiście gorące i, co jeszcze bardziej oczywiste, koniecznie polane wodnistym ketchupem :P

Smacznego!

wtorek, 4 listopada 2014

Zupa krem z dyni

Mamy sezon na dynie, grzechem byłoby więc z tego nie skorzystać :) Nigdy wcześniej nie robiłam takiej zupy, poszperałam więc tu i ówdzie i znalazłam świetny przepis. Pochodzi on z książki B. Bytnerowicz pt. "Kuchnia oszczędnej gospodyni" z 1987 roku. Tytuł adekwatny do założeń bloga, czyż nie? :) Zmieniłam w niej tylko, a raczej dodałam przyprawy, o których autorka wydała się całkowicie zapomnieć. Użyłam miąższu dyni, który pozostał mi z tej zabawy. Ta propozycja moim zdaniem jest dużo lepsza od kremu np. z marchewką, bo nie wychodzi na słodko, jest za to wspaniale kremowa i wyrazista w smaku.

Składniki:
- ok. 400 g dyni
- 1 litr bulionu warzywnego
- 200 g pomidorów
- 1 łyżka margaryny
- 1 łyżka mąki
- 1/2 szklanki śmietany 18%
- posiekana natka pietruszki
- grzanki (np. takie jak tu)
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa (można zastąpić mielonym imbirem)
Przygotowanie jest bardzo proste, zajmuje co prawda sporo czasu, jednakże przez jego większość zupa robi się sama ;) Najpierw miąższ dyni kroimy na mniejsze kawałki, wrzucamy do garnka, zalewamy bulionem, stawiamy na gazie i dajemy temu spokój. Musimy poczekać, aż dynia zmięknie, to ok. 20 minut gotowania.
Gdy dynia będzie już miękka, dodajemy pomidory pokrojone w kostkę, sól, pieprz i szczyptę gałki, a następnie dajemy temu spokój na kolejne pół godziny.
Teraz czas odstawić naszą zupę do przestygnięcia, po czym ją zblendować. Następnie robimy zasmażkę - na rozpuszczoną margarynę wsypujemy mąkę i bardzo szybko mieszamy, aż całość się połączy.
Zupę ponownie podgrzewamy, dodajemy zasmażkę, a gdy całość zgęstnieje śmietanę. Teraz pozostaje tylko doprawić ją solą, pieprzem i gałką według indywidualnych upodobań.
Obawiając się kalorii, śmietanę z przepisu można śmiało pominąć. Do zagęszczenia użyć możecie również mąki dokładnie rozmieszanej w zimnej wodzie. Zamiast gałki dopuszczalny jest imbir, pamiętajmy jednak, żeby przy każdej z tych przypraw zachować umiar, gdyż są bardzo aromatyczne, a nie chcemy, by ich smak bez reszty zdominował nasze danie :)
Gotową zupę podajemy z grzankami posypaną natką pietruszki.

Smacznego!