niedziela, 22 grudnia 2013

Kajzerki zapiekane z jajkiem i pomidorem

Dzisiaj podzielę się z Wami bardzo fajnym pomysłem na nietypowe śniadanie tudzież kolację :)

Składniki:
- kajzerki (tyle, ile porcji szykujemy)
- pomidor (albo i dwa, jeśli kajzerek jest więcej)
- cebula (jak wyżej)
- jajka (tyle, ile kajzerek)
- starty żółty ser
- sól, pieprz, bazylia, zioła prowansalskie do smaku

Przygotowanie jest bardzo proste. Jeszcze przed rozpoczęciem wszelkich działań proponuję zacząć rozgrzewać piekarnik do 200 st. C, żeby potem nie musieć czekać ;) Pomidora kroimy w takie grubsze plasterki, cebulę w dość drobną kostkę, kajzerki natomiast pozbawiamy części wierzchniej i wydrążamy.
Teraz ląduje w nich pomidorek, po plasterku na bułkę:
Pomidorka posypujemy przyprawami, a następnie cebulą...
... i na to wbijamy po jajku. Fajnie by było, żeby żółtka pozostały w całości.
Teraz nasze buły trafiają na blachę do pieczenia wyłożoną folią aluminiową albo papierem do pieczenia i lądują w nagrzanym piekarniku na ok. 15 minut, tj. do momentu, w którym białko będzie już tak w miarę ścięte. Po tym czasie posypujemy je tartym serem, uważając na paluchy (tydzień leczyłam poparzenie :D).
Gdy ser się roztopi, wyciągamy buły z pieca i pyszne śniadanko gotowe :)

Smacznego!


czwartek, 28 listopada 2013

Qurrito z sałatką


Dzisiejszy przepis zaczerpnięty został żywcem z youtubowego kanału Kocham Gotować (KFC Qurrito Przepis), którego przedstawiać nikomu nie trzeba ;) Dokonałam w nim jednej niezbędnej w moim przypadku modyfikacji, w sumie to trzech, ale pozostałe mają już mniejsze znaczenie ;) Żeby nie było tak całkiem fastfoodowo, nasze qurrito podamy z najprostszą z możliwych (i chyba przez to moją ulubioną) sałatką.

Składniki:
- pierś z kurczaka
- tortilla (bądź kilka)
- sos barbecue (w oryginalnym przepisie Piotrek użył gotowego)
- kulka mozarelli

Marynata do mięsa:
- chilli
- pasta z ostrej papryki (w oryginale tabasco)

Panierka:
- 100 g mąki
- 1/3 łyżeczki majeranku
- 1/3 łyżeczki pieprzu
- 1/3 łyżeczki chilli
- 1/3 łyżeczki czosnku granulowanego
- 1/2 łyżeczki słodkiej papryki
- 1/3 łyżeczki oregano
- 1/3 łyżeczki bazylii
- 1/6 łyżeczki imbiru
- 1/4 łyżeczki kuminu
- 1/4 łyżeczki kolendry
- 1/2 łyżeczki soli

Sałatka:
- dowolny mix sałat
- kilka pomidorów
- ogórek zielony
- łyżka oliwy z oliwek
- łyżka oleju balsamicznego
- sól, pieprz
Najlepiej zacząć od zamarynowania mięsa. Pierś z kurczaka kroimy w paski i marynujemy w chilli i łyżeczce ostrej pasty (albo tabasco).
W czasie marynowania możemy zrobić sobie sałatkę. Sparzone pomidory kroimy w kostkę, obranego ogórka w półplasterki, wszystko to wrzucamy do mixu sałat, z oliwy i octu balsamicznego robimy sosik, przyprawiamy, mieszamy wszystko razem i sałatka gotowa. Zamiast normalnych pomidorów można użyć pomidorków cherry, ładniej wyglądają w gotowej sałatce, można też użyć dowolnego sosu sałatkowego, wybór jest spory :)

Sałatkę odstawiamy "do przegryzienia", w tym czasie można zająć się kurczakiem. Całą tę listę przypraw, która znajduje się na górze, dodajemy do mąki. To będzie nasza panierka. Mąkę umieszczamy w jednej misce, do drugiej zaś nalewamy wody. Każdy kawałek mięsa panierujemy w kolejności mąka - woda - znowu mąka, a następnie wrzucamy na patelnię.

W oryginalnym przepisie zostało powiedziane, byśmy smażyli naszego kurczaka w głębokim oleju, we frytownicy albo w garnku. Ja niestety nie posiadam frytownicy ani dość dużo oleju, dlatego posiłkowałam się patelnią ;)

Czas na wielki finał. Na tortillę kładziemy kilka kawałków kurczaka (tak, by swobodnie dało się ją zamknąć), polewamy go sosem BBQ a na wierzch sypiemy startą mozarellę.

Tortillę zamykamy i podgrzewamy całość na suchej patelni aż do rozpuszczenia sera. Podajemy z naszą sałatką. Albo frytkami. Albo w sumie niczym :) Moje qurrito nie wyszło takie ładne jak to na filmiku Piotrka, ale za to było pyszne, więc czuję się rozgrzeszona :)

Smacznego!


poniedziałek, 25 listopada 2013

Parówki w cieście francuskim

 Dziś będzie prosto, szybko i smacznie. Skorzystamy z gotowego ciasta francuskiego kupionego w sklepie, aczkolwiek jeśli ktoś z Was jest ambitny, zrobić może je własnoręcznie :)

Składniki:
- 1 opakowanie ciasta francuskiego
- 5 parówek
- 5 dużych albo 10 małych plasterków sera
- sos barbecue
- 1 jajko
Przygotowanie naszego dania jest nad wyraz proste - najpierw rozwijamy ciasto i, najlepiej przykładając do niego jedną parówkę, wymierzamy odpowiednią jego ilość, pamiętając o zakładkach na boki. Gdy wszystko mamy odmierzone, ciasto kroimy na odpowiedniej wielkości prostokąty i smarujemy sosem BBQ.
Oczywiście zamiast własnej roboty sosu użyć możecie kupnego, jednakże podejrzewam, że smak będzie zdecydowanie gorszy. Teraz nadszedł czas na parówkę, którą obwijamy serem, a następnie kładziemy na cieście i zawijamy w zgrabny rulonik.
 Gdy wszystkie parówki są ładnie zawinięte, nacinamy nasze dzieła w taki sposób:
Następnie smarujemy je roztrzepanym jajkiem i dajemy na wyłożoną papierem do pieczenia blachę.
Tak przygotowane parówy lądują w piekarniku na ok. 15 - 20 minut w temperaturze 150 st. C. Warto doglądać ich na bieżąco. Gdy ciasto będzie ładnie zarumienione, możemy mieć pewność, że nasze danie jest gotowe :)

Smacznego!

niedziela, 10 listopada 2013

Makaron z sosem brokułowo - serowym


Historia zaczyna się w pewnym sklepie, do którego udałam się onegdaj celem zakupienia składników do zupy z poprzedniej notki. Mieli tam, jak się okazało, promocję na brokuły, poddałam się zatem ich strategii marketingowej i kupiłam dwa. Oczywiście do zupy potrzebny był mi jeden, powstało zatem pytanie, co zrobić z drugim. A jak nie wiadomo co zrobić, robi się coś do makaronu :)

Składniki:
- 400 g makaronu, jaki kto woli
- brokuł
- cebula (jedna duża lub dwie małe)
- 2 ząbki czosnku
- 200 g śmietany 12%
- 2 kostki serka topionego
- sól, pieprz
- olej do smażenia
Zabawa jest naprawdę szybka. Najpierw wstawiamy sobie wodę na makaron, następnie zabieramy się za brokuła. Podobnie jak ostatnio, wycinamy same różyczki, płuczemy, wrzucamy do lekko osolonej i lekko osłodzonej wody i dajemy mu się ugotować.
Teraz czas na cebulę, którą kroimy w kostkę i wrzucamy na patelnię. Gdy jest już zeszklona, dorzucamy na tę samą patelnię przeciśnięty przez praskę czosnek, smażymy jeszcze przez chwilkę, a następnie dodajemy serki topione i śmietanę. Mieszamy tak długo, aż serki się rozpuszczą.
Ugotowanego brokuła odcedzamy a następnie gnieciemy tłuczkiem do ziemniaków i wrzucamy do sosu. Jeśli wyjdzie zbyt gęsty, można dolać do niego wody (opcjonalnie mleka). Potem całość mieszamy, przyprawiamy jak kto lubi i można podawać :)
Przed pognieceniem brokuła dobrze jest wziąć sobie parę różyczek do dekoracji. Ja wzięłam, ale jakoś mi zniknęła w trakcie pracy, więc niestety gotowe danie jest bez :D

Smacznego!

sobota, 2 listopada 2013

Zupa krem z brokułów


Dawno mnie tu nie było, to fakt. Jedyne, co może mnie usprawiedliwić to to, że byłam na diecie i mimo iż mam sporą kolejkę fajnych przepisów do wrzucenia, będąc wiecznie głodna nie mogłam się zmotywować do ich dodania ;) Ten przepis jest świeżutki, bo dzisiejszy, ale jako że po raz pierwszy udało mi się coś zrobić bez cudzych przepisów (bo żaden mi się nie podobał), tylko na podstawie własnej koncepcji, uzyskał pierwszeństwo. Wszystko to za sprawą mojej babci, która w ramach prezentu urodzinowego sprawiła mi takie oto cudeńko:
Mam więc blender i nie zawaham się go użyć ;)

Składniki:
- 750 ml bulionu (najlepiej domowego, z warzyw w wersji wege, bądź z mięcha, może być też z kostki, jak ktoś bardzo chce
- kawałek selera (mniej więcej taki jak na zdjęciu)
- 1 pietruszka
- 0,5 kg świeżego brokuła
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- kostka (100 g) serka topionego
- łyżeczka cukru
- margaryna / masło do smażenia
- groszek ptysiowy / grzanki / płatki migdałów
- sól, pieprz do smaku
Czas, start! Na początku obieramy i kroimy pietruszkę i seler w niezbyt duże kawałki, które następnie wylądują w gorącym bulionie na małym gazie.
Zostawiamy go tak, żeby jarzynka nam zmiękła (może się nawet rozgotować, to bez znaczenia). Teraz zabieramy się za brokuła. Odcinamy dolną część, która do niczego nie będzie nam potrzebna i wycinamy z niego same kwiaty. Płuczemy je, a następnie ładujemy do garnka, zalewamy wodą, dodajemy do niej łyżeczkę cukru, żeby nasz brokuł nie stracił koloru i zostawiamy na wolnym ogniu, koniecznie bez przykrycia.
Teraz czas na cebulę i czosnek. Ten drugi po obraniu traktujemy praską, tę pierwszą kroimy w kostkę. Całość wrzucamy na patelnię potraktowaną zawczasu masłem / margaryną. Smażymy, aż będą ładne, lekko twardawe, zeszklone i pachnące...
... a potem wrzucamy je do bulionu z warzywami. Na tym etapie nasza praca wygląda mniej więcej tak:
Teraz pozostaje oczekiwanie na brokuła. Zamiast gotować go w osłodzonej wodzie można użyć kwasku cytrynowego, albo zrobić go na parze. Gdy nasze kwiatki będą już takie półtwarde, wybieramy sobie ze dwie ładne sztuki do przyozdobienia gotowej zupy, jeśli chcemy ją przozdabiać, i odstawiamy do ostygnięcia. Resztę kwiatów odsączamy i wrzucamy do bulionu.
Teraz musimy dać im do reszty zmięknąć. Najlepiej, żeby rozpadały się pod łyżką, wtedy mamy pewność, że są dobre. Gdy wszystko jest już idealnie miękkie, wyłączamy gaz, wrzucamy do naszej zupki serek topiony podzielony na mniejsze kawałki i całość blendujemy (chwaliłam się już, że mam blender? :P).
Pozostaje nam jedynie doprawić całość do smaku, jak tam kto woli i podawać ;) Ja użyłam groszku ptysiowego, ale równie dobre są grzanki (na przykład takie jak tu), bądź też uprażone na suchej patelni płatki migdałów. 
Smacznego!

poniedziałek, 23 września 2013

Sos barbecue (BBQ)



Inspiracją do zrobienia tego sosu był dla mnie pewien przepis zaczerpnięty z odmętów serwisu Youtube, który z pewnością wkrótce się tu pojawi. Tamten przepis przewidywał użycie gotowego sosu BBQ, a ja chciałam być fajna i zrobić go w warunkach domowych. Porady szukałam w tym samym serwisie i znalazłam to - polecam użytkownika, żeby nie było, że kradnę ;) A dla tych, którym szkoda 4 minut na obejrzenie filmiku, zrobiłam notatkę:

Składniki:
- 150 g ketchupu
- 2 łyżki miodu
- 1,5 łyżeczki musztardy
- 2 łyżki sosu sojowego
- 1 ostra papryczka (ja użyłam pasty)
- 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
- 50 ml wody
- łyżka czosnku granulowanego


Przygotowanie tego cudeńka jest nad wyraz proste - bierzemy rondelek i dodajemy do niego wszystkie składniki oprócz czosnku. Jeśli mamy ostrą papryczkę, musi być bardzo drobniutko pokrojona. Ja wrzuciłam łyżeczkę pasty z ostrych papryk.


Po wlaniu wody włączamy gaz i mieszamy wszystkie składniki. Kiedy się połączą, wsypujemy czosnek, doprowadzamy do wrzenia i ciągle mieszając gotujemy tak ze dwie minuty.

Gotowy sos wystarczy już tylko ostudzić :) Świetnie nadaje się do wszelkiego rodzaju mięs, zwłaszcza grillowanych i z rożna, ale nie tylko. W sumie to użyłam go raz nawet do kanapki z serem i też pasował, więc warto poeksperymentować z zastosowaniami ;) Jeśli nie lubicie ostrych sosów, spokojnie można papryczki nie dodawać i też będzie dobry.

Smacznego!


niedziela, 15 września 2013

Rosół z trzech mięs (przepis babciny)


Dzisiaj, tak okołoniedzielnie, będzie rosół. Ale to nie jest zwykły rosół, to smak mojego dzieciństwa, który jakiś czas temu postanowiłam odtworzyć i, nie chwaląc się, zrobiłam to niemalże wzorowo :)

Na początek, coby nie było nudno, przydatny cytat:

Aby zupa była esencjonalna i klarowna, powinna się gotować z początku na wielkim, potem na wolnym (to jest małym) ogniu: inaczej przez zbyteczne parowanie ulotni się i przeszkodzi odłączeniu mętów, które i kolor nieczysty robią, i smak psują.
Wincenta Zawadzka, Kucharka litewska, 1854

Swoją drogą, kocham tę książkę, i o ile przepisów z niej raczej nie dam rady stosować (zwłaszcza na ciasta z 80 jaj), o tyle rady są ponadczasowe :) 

Składniki:
- 6 skrzydełek z kurczaka
- 250 g szpondra albo łaty wołowej
- 200 g schabu
- duża marchew
- niewielki kawałek selera
- takiż kawałek pora
- dwie małe pietruszki (korzeń plus natka)
- ćwiartka papryki czerwonej
- 2 ząbki czosnku
- 1 cebula
- 3 kostki warzywne


W sumie całą tajemnicą tego konkretnego rosołu był jego skład, teraz to już nawet nie ma czego opisywać ;) No ale po kolei - najpierw wrzucamy do garnka umyte i pokrojone mięso i zalewamy wodą, tak, by je przykryła. Wstawiamy na duży ogień. Dobrze pamiętać, że wołowina gotuje się dużo dłużej niż pozostałe dwa gatunki, więc chcąc mieć mięso na obiad, trzeba zacząć przygotowania odpowiednio wcześnie. Po zagotowaniu mięsa dodajemy marchew, seler, pora i korzeń pietruszki, pokrojone jak powyżej - w takie dość duże kawałki. Ułatwi nam to późniejsze odcedzanie. Do tego dorzucamy trzy kostki rosołowe i zostawiamy na wolnym ogniu na jakąś godzinę. Nie przejmujcie się tym całym syfem, który na początku będzie pływał po wierzchu, z czasem zniknie. 

Dochodzimy do finiszu - gdy rosół wygląda już i pachnie ładnie, no i oczywiście mięso jest miękkie, dodajemy paprykę i czosnek. W czasie ich gotowania możemy poświęcić się najnudniejszej z możliwych czynności, czyli opalaniu cebuli...

 
Gdy już będzie ładnie opalona, wrzucamy ją do całości i gotujemy wszystko razem jeszcze ok. 5 minut. Następnie wyławiamy oddzielnie mięso, a oddzielnie wszystkie jarzyny, po czym przecedzamy jeszcze całość przez sito, by nasz bulion był całkowicie czysty. Podajemy z dobrej jakości makaronem (koniecznie nitką) i posypujemy dużą ilością drobno posiekanej zielonej pietruszki.

Smacznego!